Miasta-ogrody

na podstawie książki Ebenezera Howarda

Istnieje pewna urbanistyczna teoria, o której myślę bardzo często. Jest nią idea miasta-ogrodu zaproponowana przez Ebenezera Howarda w roku 1898. Howard nie był ani architektem, ani urbanistą. Był urzędnikiem, który w jasny i rzeczowy sposób opisał swoją wizję idealnego współczesnego miasta i zamieszkującego go społeczeństwa. Jego praca, mimo braku praktycznego doświadczenia autora w dziedzinie, odbiła się szerokim echem w świecie architektury i zrewolucjonizowała podejście do projektowania miast.


Ebenezer Howard opisał swoją ideę idealnego miasta w książce pod tytułem Garden Cities of to-morrow. Miała być ona odpowiedzią na problem gwałtownej emigracji ludności ze wsi i przeludnienia angielskich miast. Pod koniec XIX wieku obszary wiejskie w Anglii pustoszały - w 1891 odsetek osób powyżej 60 roku życia w populacji mieszkającej na obszarach rolniczych wynosił 60 procent. W rejonach przemysłowych osoby w tym wieku stanowiły jedynie 36 procent społeczeństwa. Stan ten został uznany za alarmujący - obszary przemysłowe mierzyły się z przesytem siły roboczej, podczas gdy w tym samym czasie na wsi nie było wystarczającej liczby rąk do pracy.1

Nad Wielką Brytanią zawisło widmo kryzysu spowodowanego z jednej strony brakiem dostatecznej produkcji żywności, a z drugiej - fatalnymi warunkami sanitarnymi w miastach.


Howard postanowił znaleźć rozwiązanie dla tego problemu. Najpierw przeanalizował powody, dla których ludzie wybierają miasta jako miejsce do życia. Czynniki, które przyciągają do miast nazwał “atrakcjami” i założył, że poszukiwane rozwiązanie problemu musi mieć porównywalną liczbę czynników przyciągających co miasta2. Aby zobrazować swoje rozważania porównał miasta do magnesów, które działają siłą “atrakcji” na igły symbolizujące ludzi.

Ilustracja z książki E. Howarda "Miasta-ogrody jutra",Warszawa, 2015, Fundacja Centrum Architektury, opracowanie graficzne Biuro Szeryfy

Według Howarda, miasta przyciągały ludzi nie tylko ze względu na wyższe zarobki - dawały też większą możliwość życia w społeczeństwie i nawiązywania międzyludzkich kontaktów. Miały jednak istotne wady - były przeludnione, zanieczyszczone i odcięte od przyrody.

Wsie zapewniały mieszkańcom zdrowsze warunki do życia, ale równocześnie były bardziej zamkniętymi społecznościami, w których zarobki były zdecydowanie niższe, a możliwości socjalizacji były bardzo ograniczone. Skutkowało to migracją mieszkańców do miast zapewniających większe zarobki i dających nadzieję na poprawę jakości życia.

Do rywalizacji między “magnesami”, którą zdecydowanie wygrywało miasto, Howard dodał trzecią siłę - miasto-wieś. Ten nowy twór miał posiadać wszystkie pozytywne cechy zarówno miasta jak i wsi, jednocześnie nie powielając ich wad. Miało to być miejsce pozwalające na życie w kontakcie z naturą, ale równocześnie w otoczeniu innych ludzi. Miejsce, w którym życie nie oznaczałoby konieczności ponoszenia ogromnych, pochłaniających większość dochodów, wydatków na czynsz. Miejsce, gdzie nie istniałby problem przeludnienia i wiążących się z nim zanieczyszczeń. Miasto-ogród.

Howard wyobrażał sobie miasto-ogród jako zieloną przestrzeń o powierzchni około 6 tysięcy akrów 3 z miastem, o powierzchni tysiąca akrów, ulokowanym pośrodku tej przestrzeni.


Miasto w założonej przez Howarda idealnej sytuacji, miało kształt okręgu. Jednak jego rzeczywisty kształt musiałby być dostosowany do warunków terenu. Dla ułatwienia opisywał je jako okrąg by w sposób czytelny przedstawić swoją ideę.

Ilustracja z książki E. Howarda "Miasta-ogrody jutra",Warszawa, 2015, Fundacja Centrum Architektury, opracowanie graficzne Biuro Szeryfy

Według zamysłu Howarda, centrum miasta stanowiła okrągła przestrzeń o powierzchni około dwóch hektarów “zaplanowana jako piękny ogród”4 otoczony przez budynki publiczne. Od centrum aż do obrzeży miasta dochodziło sześć bulwarów szerokich na 120 stóp (36,6m - trochę mniej niż szerokość Krakowskich Plant w najwęższym miejscu 5 dzielących miasto na dzielnice. Dookoła centralnego placu Howard zaplanował pięć alej pozwalających na komunikację między dzielnicami. Został wprowadzony jasny podział - aleje stanowiły koncentryczne okręgi obiegające centrum miasta, a bulwary i ulice zapewniały możliwość poruszania się od centrum ku obrzeżom.


Zaplanowane miasto-ogród było domem dla 30 tysięcy mieszkańców mieszkających w mieście i 2 tysięcy mieszkających na otaczających miasto terenach rolniczych.


Miasto składało się z pięciu i pół tysiąca działek budowlanych6 o rozmiarach około 20 na 130 stóp 7. Władze miejskie pilnowały by mieszkańcy nie przekraczali wytyczonych linii zabudowy oraz by wszystkie działki były wyposażone w odpowiednie instalacje sanitarne. Linie zabudowy oraz podłączenie instalacji to jedyne kwestie, w których miasto mogło ingerować w prywatną zabudowę - poza nimi mieszkańcy mieli mieć całkowitą dowolność kształtowania swoich domów.


Howard chciał by domy nie były oddalone od parków o więcej niż 240 jardów 8, dlatego też pomiędzy drugą a czwartą aleją zaproponował stworzenie szerokiej alei-parku, przy której umiejscowione zostały kościoły, szkoły i boiska sportowe.


W zewnętrznym pasie okalającym miasto umiejscowione zostały fabryki, magazyny, mleczarnie, targowiska (...) zwrócone ku linii kolejowej otaczającej całe miasto9. Linia kolejowa zapewniała komfortowe połączenie z innymi miastami i rynkami zbytu.

Ilustracja z książki E. Howarda "Miasta-ogrody jutra",Warszawa, 2015, Fundacja Centrum Architektury, opracowanie graficzne Biuro Szeryfy

Howard w sposób bardzo skrupulatny opisał jak funkcjonuje miasto, jak ma być administrowane, jakie ponosi koszty, w jaki sposób zarabia czy jak naliczany jest czynsz. Wyraźnie pragnął, by miasto-ogród stało się idyllą pod wszystkimi względami. Dlatego też przez fragment książki rozważał wprowadzenie prohibicji. Wycofał się z tej propozycji zaznaczając by w mieście wprowadzić ruch antyalkoholowy i część dochodów pochodzących ze sprzedaży trunków przeznaczać na leczenie osób uzależnionych.


Co ciekawe, w swojej pracy Howard przemilczał część zagadnień, które niewątpliwie przemyślał i włączył do projektu miasta-ogrodu. Widać to po przeanalizowaniu mapy Howarda. Pochłonięty wizją idealnego społeczeństwa żyjącego w idealnym mieście świadomie wykluczył z niego osoby, które tę wizję psuły.


Po dokładnej analizie planów można łatwo zauważyć, że w zdecydowanym oddaleniu od miasta zaplanowano przestrzeń dla mniej “idealnej” części społeczności. Domy dla sierot oddzielały od drogi łąki, a od strony miasta ogródki działkowe i pastwiska. Położone w podobnym oddaleniu domy dla starców również znajdowały się na uboczu zasłonięte przed wrażliwymi spojrzeniami idealnej społeczności plantacjami owoców. Tak samo zaplanowane zostały ośrodki dla osób niepełnosprawnych - głuchoniemi i osoby niewidzące zostały zupełnie wyłączone z życia miasta, odseparowane zielenią i rozległymi polami uprawnymi.

Ilustracja z publikacji Meliz Akyol i Hayriye Esbah Tuncay

Miasto Howarda nie było zatem miejscem dla wszystkich. Z jednej strony miało być idyllą, która pozwoliłaby na spokojne życie na łonie natury bez konieczności rezygnacji z atrakcji życia w mieście. Spełnieniem, obecnych i w dzisiejszym świecie, marzeń o domu z ogrodem, z którego nie trzeba dojeżdżać dziesiątków kilometrów do pracy.

Z drugiej strony idealne miasto wymagało “idealnego” społeczeństwa, w którym nie byłoby miejsca na starość, choroby psychiczne czy uzależnienia.


Mimo tych zastrzeżeń, idea miasta-ogrodu zrewolucjonizowała sposób projektowania miast i przedmieść. Howard pokazał, że mieszkańcy miast nie wyobrażają sobie życia w zupełnym odcięciu od natury oraz, że miasta bez przestrzeni zielonych stają się przestrzeniami nie do zniesienia. Był to ważny głos w dyskusji o kierunku w jakim powinny rozwijać się miasta.


Myślę, że nadal jest on istotny - bo czy w dzisiejszych czasach nie borykamy się z tymi samymi problemami co Anglia w XIX wieku? Przeludnienie, smog, brak rąk do pracy na terenach wiejskich, znaczna migracja ludności do miast. A przy tym prawie każdy pracujący w dużym mieście człowiek marzy o wyrwaniu się na wieś, zamieszkaniu w idylli widzianej jako dom z ogrodem. O posadzeniu drzewa, kupnie psa, budzeniu się co rano mając za oknem zieleń.


Miasta-ogrody wywarły ogromny wpływ na planowanie miast na całym świecie. Howard pokazał jak bardzo ważną rolę w rozwoju miast stanowi zieleń. Podkreślił, że brak terenów zielonych niekorzystnie wpływa na mieszkających w miastach ludzi. Zaproponował też kierunek w rozwoju oparty na podziale miast na strefy.


Czy był to kierunek dobry? Czy nasz dzisiejszy świat ma jakąkolwiek styczność z miastami-ogrodami? Czy w dzisiejszym świecie ta idea nadal funkcjonuje? O tym opowiem w kolejnym poście.